poniedziałek, 7 lipca 2014

#4

Udało się. Po niecałych dwóch tygodniach. Jest.
57.5.
Może dla tego, że dałam sobie spokój?
A może dla tego, że całe dnie spędzałam na wędrówkach górskich?
Nie wiem.
Ale wiem, że przed wyjazdem ważyłam 60.0, a teraz piękne 57.5. *.*

To mi daje wiele do myślenia.

Głodówka oczywiście się nie udała. Chyba dlatego nie pisałam. Bałam się porażki. Bałam się do tego przyznać.

Teraz nie. Od dzisiaj będę pisać wszystko wszyściusieńko.

Trzymajcie się CHUDO! *.*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz